niedziela, 3 maja 2015

Na lewą stronę / Inside out



Kiedy do przedszkola jakieś dziecko przyszło w podkoszulku ubranym na lewą strone wszyscy od razu zwracali mu uwagę  : „Masz koszulkę na lewą stronę! Będziesz miał zły dzień!”. W sumie nie wiem, czy to tylko u mnie w grupie panowała zbiorowa mania na punkcie lewej strony przynoszącej pecha, czy babcie wszystkich dzieci w całej Polsce od zawsze powtarzały, żeby uważnie się ubierać bo może się to skończyć kiepskim przebiegiem zdarzeń
Ja jakoś nigdy nie podzielałam owej fazy strachu przed złym założeniem podkoszulka. W gimnazjum wręcz uwielbiałam ubrania „na lewą stronę”  lub „tył do przodu” do tego stopnia, że mój nauczyciel od niemieckiego przezywał mnie Kriss Kross* . Miałam różne kombinacje- ubierałam sukienki i swetry plecami do przodu, koszulki ze znudzonym emblematem na drugą stronę. Nie widziałam nic złego w tym, że widać metkę czy szew. I powiem wam (nie do końca w sekrecie), że dalej mi to zostało, co możecie zobaczyć na zdjęciach ;)
Koszulkę oraz kurtkę  ze zdjęć mam ubraną na lewą stronę.  Crop top z diamencikami układającymi się w logo Rollingstones po prostu już mi nie pasuję, za to lubię jej krój. Kurtka sama w sobie jest fajna. Ubierając ją na drugą stronę znajomi cały czas mówią „ale fajna kurtka! I do tego dwustronna!”. Fakt, jej szew jest tak dobrze poprowadzony, że nie widać różnicy między jedna a drugą stroną. Do tego ubrałam czarne spodnie z wysokim stanem, moje nowe Adidasy ZX flux i ulubieniec życia- plecaczek z Ying Yang. Co mogłam dziś ze sobą zrobić, skoro pół godziny po przebudzeniu uświadomiono mi, że za 22 godziny będę już się męczyć z wypracowaniem z języka polskiego? Ubrałam się na czarno, jak na żałobę przystało.

*Amerykański duet hip-hopowy z lat 90, który za każdym razem ubierał spodnie i koszulki tył do przodu.








Jacket - New Yorker
Crop top - no name
Trousers - H&M
Shoes - Adidas ZX flux

wtorek, 21 kwietnia 2015

All I want is everything + short film






 Jest wtorek 21 kwietnia, a raczej jego ostatnie godziny. Dzień nie specjalny, ale też nie zły. Dziś mija 81 rok poszukiwań potwora z Lochness, więc chyba jednak jest w tej dacie coś dziwnego. Można by roztrząsać przebieg historii poszukiwań rzecznego potworka, analizować czy jest ona prawdą czy wielkim kłamstwem stworzonym dla pieniędzy. Ja jednak lubię wierzyć w takie baśniowe sytuacje. Sprawiają one, że świat nie wydaje się być taki oczywisty i całkowicie zrozumiany jak w książkach naukowych o naszej planecie.

Więc na zdjęciach też trochę uciekłam od codziennej ulicy. Po prostu czarne usta na białym tle. Lubię nosić golfy, chociaż będąc dzieckiem wprost ich nie cierpiałam. Za każdym razem kiedy mama kazała mi je ubierać w te zimowe poranki przed wyjściem do przedszkola myślałam, że zaraz się uduszę. Na golfie ze zdjęć znajduję się wyszyty napis (który możecie w całości zobaczyć w załączonym filmiku -oglądajcie w HD!). Kupiłam go na przecenie w Bershka i szczerze byłam w szoku, że w ogóle znalazłam coś co mi się podoba w tym sklepie, bo raczej zawsze nie budził mojej sympatii.




 


środa, 25 marca 2015

DIY: minimalistyczne doniczki / simple, minimalist pot


Wczoraj poszłam do sklepu ogrodniczego. Od razu powiem- jestem okropnym ignorantem jeśli chodzi o uprawę roślin. Od razu jak weszłam do sklepowego ogrodu wypełnionego pięknymi kwiatkami złapałam parę roślin które zdawały mi się oczywiste do położenia na parapecie. Pani którą spytałam, do jakiej doniczki mam te rośliny przesadzić zrobiła wielkie oczy - bo przecież chciałam postawić przy oknie rośliny które uprawia się w żywej ziemi (ogrodzie). Polecono mi coś mało wymagającego - kaktusy. Są urocze, nie potrzebują wyczerpującej pielęgnacji a poza tym jak na mój (kieszonkowy) budżet wyczerpywany cotygodniowymi łowami w second hand'ach - w bardzo dobrej cenie. Problem jednak pojawił się w momencie, kiedy powiedziałam, że chciałabym kupić białe doniczki na te kaktusowe bobaski. Takich malutkich doniczek w białym kolorze nie posiadali na stanie. Stwierdziłam, że na pewno coś w domu wykombinuję- i tak o to są, białe, papierowe doniczki.



CZEGO POTRZEBUJESZ: / WHAT DO YOU NEED
- jednorazowe kubeczki papierowe / paper cups
- ostry nożyk (albo nożyczki) / paper cutter (or scissors)
- ołówek i cienki marker / pencil & thin marker
- metr krawiecki / tailor meter
- pilnik (lub papier ścierny) / nail file (or sandpaper)
 - i oczywiście kaktusowe bobaski! / and ofc small cacti


1. Najpierw zmierz długość podstawowych doniczek (w moim przypadku każda ma inną wielkość, pamiętaj o tym jeśli będziecie robić tak jak ja kilka na raz!).

1. First measure the length of the basic pots (I have three cacti with different sizes of pots. If you have the same situation, remember to measure each of them).


2. Do długości podstawowej doniczki dodaj jeden dodatkowy centymetr. Dzięki temu w razie krzywego obcięcia będziesz mogła/mógł wyrównać krawędź nie wyrzucając kubka do kosza. 

2. To the length of the base pot, add one extra centimeter.



2. Ołówkiem zaznacz linie wzdłuż której chcesz przeciąć kubek.

2. Mark where you want to cut your cup and and lines along a cup.





3. Nie przejmuj się jeśli linia przecięcia będzie trochę krzywa. Pilnikiem lub papierem ściernym śmiało wyrównaj linie.

4. Don't worry about curved cut edge. Take your nail file and fix that problem!


4. DODATKOWYM punktem jest umieszczenie na dnie papierowej doniczki foli aluminiowej albo woreczka śniadaniowego. Czasem zdarza się przelanie kwiatka. Po czymś takim papierowa doniczka byłaby do wyrzucenia. Wyściel dokładnie dno kubka i w razie awarii wodnej doniczka będzie uratowana!

4. EXTRA point. And some aluminum foil for the bottom for yout paper pot. That will helps you to protect you pot against to much water. 


5. Największym plusem takich doniczek jest fakt, że możesz narysować na nich co Ci tylko przyjdzie do głowy. Weź cienki marker i puść wodze fantazji :)

5. Now you can draw whatever you want on you peper pot. Feel free!



I to tyle. Powodzenia! :)

sobota, 21 marca 2015

Pastels


I tak cała w pastelach wracam do Was po długiej przerwie od bloga. Nie mogę napisać, że nie było mnie tu, ponieważ dużo rzeczy się działo. Oczywiście, na coś ten czas przeznaczony na bloga zamieniłam wmawiając sobie, że tak będzie lepiej. Bo matura, bo szkoła, bo muszę się uczyć, bo nie wiem co zrobić jak już owe świadectwo dojrzałości dostanę. Jednak kiedy miałam "wkuwać repetytoria na pamięć", okazywało się, że koniecznie muszę teraz posprzątać w pokoju albo sprawdzić, czy może internetgirl nie dodała nowego zdjęcia na Instagrama. I nadszedł Luty. W Lutym poczułam się jakbym nagle obudziła się z przysłowiową reką w nocniku. A teraz piszę o tym notkę w której zdanie zaczynam od ukochanego przez moją polonistkę słowa "bo".
Jak pisałam wcześniej, zaczęłam indywidualny tok nauczania. I właśnie ten moment, kiedy zaczęłam poznawać nowych nauczycieli (kilka miesięcy przez zakończeniem szkoły "przymusowej" już na zawsze) słysząc pytanie "A na jakie studia chcesz iść?", był kluczowym momentem, żeby stwierdzić, że przecież ja się do niczego nie nadaję. I tak jak na maturzystkę przystało mówiłam buntowniczo "ja na żadne studia nie idę! Będę pracować na kasie, najważniejsze żebym była szczęśliwa!". Batalie same ze sobą trwały bardzo długo, bo przecież sama nie wiem co robić, ale codzienna (ciężka!) praca w supermarkecie do cudownego wieku emerytalnego nie będzie aż tak piękna, jak mogłaby mi się wydawać w momencie braku pomysłu na przyszłość. Co nie zmienia faktu, że dalej nie mam planu na moją dalszą edukację.
Wiem, że dużo osób w moim wieku również ma problem z wyborem przyszłej kariery. Jednak nie dajmy się zwariować, szansa na odnalezienie swojej prawdziwej ścieżki życiowej w wieku 19 lat jest tak samo prawdopodobna co wygrana w Lotka. Chociaż z całego serca życzę niezdecydowanym tego drugiego.

Wracając do początkowych pasteli, przez czas nieobecności oswoiłam się z kolorami. Na zdjęciach  różowy płaszczyk połączyłam z błękitną koszulą, czarnymi legginsami i odzwierciedlającymi kolorystykę, pastelowymi trampkami. Jako dodatek potraktowałam prostokątną, przeźroczystą torbę z czarną saszetką. Wielkie, białe okulary w połączeniu z wysokim kucykiem nadały całości galaktyczny klimat.




 




 
Coat - Mohito
Shirt - Secondhand
Bag - Secondhand
Puma shoes - TK MAXX
Leggins - New Yorker