piątek, 12 czerwca 2015

The Height of Summer



W tak upalne dni, kiedy temperatura na termometrach przekracza 30 stopni Celsjusza, a  jedynym ratunkiem jest przyssanie się do dzbanka mrożonej kawy i nastawienie centralnie na swoją twarz wentylatora, chyba nikt nie ma ochoty na długie wybieranie ubrań.
Zestaw ze zdjęć w całości kosztował 40zł!  Spodenki do tajskiego boksu kupiłam w ciucholandzie za 5 zł. Są w cudownym, cukierkowym kolorze z wyszytym, żółtym napisem. Pasują idealnie do pastelowych, błękitno-różowych tenisówek kupionych lata temu z TK MAXX. Bluzkę zrobiłam sama, to mój pierwszy projekt tego typu. Jest to przerobiony t-shirt z ozdobnym, delikatnym łańcuszkiem w okół szyji. Za bluzkę zapłaciłam w sumie 10 zł. Białe okulary które bardzo często pojawiają się na blogu kosztowały kolejne (niecałe) 10 zł. A mój na zawsze ukochany, przeźroczysty plecak 15 zł.

































niedziela, 17 maja 2015

You make me blue




Przeżywałam bardzo dużo przeróżnych faz ubierania się. Mogłabym takich faz wymienić bardzo wiele, nie miałoby to jednak sensu. Jednak za każdym razem, obojętnie co mi się w danym momencie podobało, zawsze wyglądałam jak typowy… dziwak? Innego określenia nie umiem znaleźć, po prostu zawsze wyglądałam dziwnie i w pewien sposób mi się to podobało. Zresztą mam tak do teraz. Może niektórzy ludzie z którymi przebywałam nie traktowali tego jako atut tylko raczej coś niepotrzebnie zwracającego uwagę. Potem nadszedł czas kiedy do liceum zaczęłam chodzić we wszystkim co mi się podoba, nie zwracając uwagi czy ktoś pogardliwie na mnie spojrzy. Często znajomi mówili mi, że w pewien sposób mnie podziwiają bo jestem mega odważna, że ubieram się tak a nie inaczej i nie boję się tego, że ktoś mnie źle oceni. Szczerze mówiąc byłam w szoku słysząc takie komplementy. Oczywiście, było to bardzo miłe, ale jakoś nie mieściło mi się w głowie to, że ktoś może rezygnować z jakieś części garderoby tylko ze względu na opinię ludzi.  Chyba też dlatego nie boję się eksperymentować i iść na całość zmieniając nawet kolor brwi ;)



/In my whole life I had many different styles. But everytime I was looking just like.. typical weirdo.  But I never felt worst than others, I even liked it. Some of my old friends wasn't' supporting some of my outfits. They even felt bad when they was with me in a public place.
When I was in highschool I didn’t care about anyone opinion about my style. I was wearing everything I liked. One time my good friend told me that he admire me. He said that I’m very brave to  wear everything I want and don’t care about what people can say about me. I was shocked. Of course  it was very kind, but I never thought that  someone can give up some pieces of clothing just because they are afraid of peoples opinion.




 
Od dawna krążyły mi po głowie różne pomysły na brwi. Chciałam się utlenić na bardzo jasny blond a po jakimś czasie pofarbować na jakiś szalony kolor. Na ulicy można zobaczyć coraz więcej dziewczyn z fryzurami o każdym kolorze tęczy, sama kiedyś bawiłam się tonerami, jednak z farbowanych brwi w Polsce nie widziałam ani razu. Spotkałam się z nimi kilka razy w Internecie, na serwisach zagranicznych.  Nie porwałam się na tak głęboką wodę, żeby je przefarbować. Znalazłam kilka tuto riali jak wykonać dobry „kolorowy makijaż brwi” i tak oto na zdjęciach jestem niebieska.

/For a long time I was thinking about changing color of my eyebrows. I wanted to dye my eyebrows into some crazy, rainbow color. But I decided to do special make-up, and yeah here’s some picture of my in blue version!
 





Sweater - my mom DIY 
Dress - H&M
Backpack - Sinsay

niedziela, 3 maja 2015

Na lewą stronę / Inside out



Kiedy do przedszkola jakieś dziecko przyszło w podkoszulku ubranym na lewą strone wszyscy od razu zwracali mu uwagę  : „Masz koszulkę na lewą stronę! Będziesz miał zły dzień!”. W sumie nie wiem, czy to tylko u mnie w grupie panowała zbiorowa mania na punkcie lewej strony przynoszącej pecha, czy babcie wszystkich dzieci w całej Polsce od zawsze powtarzały, żeby uważnie się ubierać bo może się to skończyć kiepskim przebiegiem zdarzeń
Ja jakoś nigdy nie podzielałam owej fazy strachu przed złym założeniem podkoszulka. W gimnazjum wręcz uwielbiałam ubrania „na lewą stronę”  lub „tył do przodu” do tego stopnia, że mój nauczyciel od niemieckiego przezywał mnie Kriss Kross* . Miałam różne kombinacje- ubierałam sukienki i swetry plecami do przodu, koszulki ze znudzonym emblematem na drugą stronę. Nie widziałam nic złego w tym, że widać metkę czy szew. I powiem wam (nie do końca w sekrecie), że dalej mi to zostało, co możecie zobaczyć na zdjęciach ;)
Koszulkę oraz kurtkę  ze zdjęć mam ubraną na lewą stronę.  Crop top z diamencikami układającymi się w logo Rollingstones po prostu już mi nie pasuję, za to lubię jej krój. Kurtka sama w sobie jest fajna. Ubierając ją na drugą stronę znajomi cały czas mówią „ale fajna kurtka! I do tego dwustronna!”. Fakt, jej szew jest tak dobrze poprowadzony, że nie widać różnicy między jedna a drugą stroną. Do tego ubrałam czarne spodnie z wysokim stanem, moje nowe Adidasy ZX flux i ulubieniec życia- plecaczek z Ying Yang. Co mogłam dziś ze sobą zrobić, skoro pół godziny po przebudzeniu uświadomiono mi, że za 22 godziny będę już się męczyć z wypracowaniem z języka polskiego? Ubrałam się na czarno, jak na żałobę przystało.

*Amerykański duet hip-hopowy z lat 90, który za każdym razem ubierał spodnie i koszulki tył do przodu.








Jacket - New Yorker
Crop top - no name
Trousers - H&M
Shoes - Adidas ZX flux

wtorek, 21 kwietnia 2015

All I want is everything + short film






 Jest wtorek 21 kwietnia, a raczej jego ostatnie godziny. Dzień nie specjalny, ale też nie zły. Dziś mija 81 rok poszukiwań potwora z Lochness, więc chyba jednak jest w tej dacie coś dziwnego. Można by roztrząsać przebieg historii poszukiwań rzecznego potworka, analizować czy jest ona prawdą czy wielkim kłamstwem stworzonym dla pieniędzy. Ja jednak lubię wierzyć w takie baśniowe sytuacje. Sprawiają one, że świat nie wydaje się być taki oczywisty i całkowicie zrozumiany jak w książkach naukowych o naszej planecie.

Więc na zdjęciach też trochę uciekłam od codziennej ulicy. Po prostu czarne usta na białym tle. Lubię nosić golfy, chociaż będąc dzieckiem wprost ich nie cierpiałam. Za każdym razem kiedy mama kazała mi je ubierać w te zimowe poranki przed wyjściem do przedszkola myślałam, że zaraz się uduszę. Na golfie ze zdjęć znajduję się wyszyty napis (który możecie w całości zobaczyć w załączonym filmiku -oglądajcie w HD!). Kupiłam go na przecenie w Bershka i szczerze byłam w szoku, że w ogóle znalazłam coś co mi się podoba w tym sklepie, bo raczej zawsze nie budził mojej sympatii.




 


środa, 25 marca 2015

DIY: minimalistyczne doniczki / simple, minimalist pot


Wczoraj poszłam do sklepu ogrodniczego. Od razu powiem- jestem okropnym ignorantem jeśli chodzi o uprawę roślin. Od razu jak weszłam do sklepowego ogrodu wypełnionego pięknymi kwiatkami złapałam parę roślin które zdawały mi się oczywiste do położenia na parapecie. Pani którą spytałam, do jakiej doniczki mam te rośliny przesadzić zrobiła wielkie oczy - bo przecież chciałam postawić przy oknie rośliny które uprawia się w żywej ziemi (ogrodzie). Polecono mi coś mało wymagającego - kaktusy. Są urocze, nie potrzebują wyczerpującej pielęgnacji a poza tym jak na mój (kieszonkowy) budżet wyczerpywany cotygodniowymi łowami w second hand'ach - w bardzo dobrej cenie. Problem jednak pojawił się w momencie, kiedy powiedziałam, że chciałabym kupić białe doniczki na te kaktusowe bobaski. Takich malutkich doniczek w białym kolorze nie posiadali na stanie. Stwierdziłam, że na pewno coś w domu wykombinuję- i tak o to są, białe, papierowe doniczki.



CZEGO POTRZEBUJESZ: / WHAT DO YOU NEED
- jednorazowe kubeczki papierowe / paper cups
- ostry nożyk (albo nożyczki) / paper cutter (or scissors)
- ołówek i cienki marker / pencil & thin marker
- metr krawiecki / tailor meter
- pilnik (lub papier ścierny) / nail file (or sandpaper)
 - i oczywiście kaktusowe bobaski! / and ofc small cacti


1. Najpierw zmierz długość podstawowych doniczek (w moim przypadku każda ma inną wielkość, pamiętaj o tym jeśli będziecie robić tak jak ja kilka na raz!).

1. First measure the length of the basic pots (I have three cacti with different sizes of pots. If you have the same situation, remember to measure each of them).


2. Do długości podstawowej doniczki dodaj jeden dodatkowy centymetr. Dzięki temu w razie krzywego obcięcia będziesz mogła/mógł wyrównać krawędź nie wyrzucając kubka do kosza. 

2. To the length of the base pot, add one extra centimeter.



2. Ołówkiem zaznacz linie wzdłuż której chcesz przeciąć kubek.

2. Mark where you want to cut your cup and and lines along a cup.





3. Nie przejmuj się jeśli linia przecięcia będzie trochę krzywa. Pilnikiem lub papierem ściernym śmiało wyrównaj linie.

4. Don't worry about curved cut edge. Take your nail file and fix that problem!


4. DODATKOWYM punktem jest umieszczenie na dnie papierowej doniczki foli aluminiowej albo woreczka śniadaniowego. Czasem zdarza się przelanie kwiatka. Po czymś takim papierowa doniczka byłaby do wyrzucenia. Wyściel dokładnie dno kubka i w razie awarii wodnej doniczka będzie uratowana!

4. EXTRA point. And some aluminum foil for the bottom for yout paper pot. That will helps you to protect you pot against to much water. 


5. Największym plusem takich doniczek jest fakt, że możesz narysować na nich co Ci tylko przyjdzie do głowy. Weź cienki marker i puść wodze fantazji :)

5. Now you can draw whatever you want on you peper pot. Feel free!



I to tyle. Powodzenia! :)