niedziela, 12 stycznia 2014

With souls we flee


 Ten tydzień minął bardzo szybko. Weekend zaczęłam piątkowymi zakupami. Kupiłam na nich rzeczy w które jestem ubrana na zdjęciach dołączonych do dzisiejszej notki. W butach zakochałam się po uszy, znalazłam je w TK MAXX. Oczywiście są na grubszej podeszwie, bo na płaskiej chodzę stosunkowo rzadko.
 Końcówkę piątku i sobotni wieczór spędziłam w domu Zuzy grając w Faraona. Może niektórzy pamiętają tą grę z dzieciństwa (bo rok produkcji to 1999r). Nie jestem jakąś fanką gier komputerowych, osobiście wole planszówki (chociaż też nie jestem w nich jakoś bardzo zorientowana), jednak Faraon bardzo mi się spodobał.
 Co do zdjęć, odważyłam się odsłonić mój kolczyk w pępku. Zawsze była to dla mnie bardziej osobista ozdoba i nikomu jej nie pokazywałam, no chyba że w kostiumie kąpielowym. Myślę jednak, że w tej stylizacji odsłonięty brzuch nie razi aż tak bardzo.

 This week have passed really fast. I started my weekend with shopping. I bought clothes which I'm wearing at attached photos. I fell in love with my new shoes! I found them in TK MAXX.  
After shopping I came to Zuza's house and we were playing Pharaoh game. Maybe you can remember this game from your childhood cause it's really old (1999). I'm not really into computer games, I'd rather prefer board games, but Pharaoh really interested me.
 About the pictures I have decided to show my belly button piercing. It was always something personal for me, but I think that in this set my naked belly doesn't play main role.











t-shirt- h&m
trousers - h&m
socks - calzedonia 
shoes - tk maxx

 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

We'll laugh until our ribs get tough

Hucznie przywitałam 2014 i żałuję, że nie robiłam zdjęć które nadają się do wyjścia na światło dzienne. Nowy rok i jak zawsze wiele postanowień, w tym nowe pomysły na prowadzenie tego już i tak bardzo zaniedbanego bloga.

Jak byłam mała uwielbiam przymierzać ubrania rodziców. Za duże spodnie mamy ściskałam na ostatnią dziurkę w pasku, do tego marynarka taty, może jakaś czapka. Dzisiejszy zestaw to taki powrót do przeszłości. Kilka rozmiarów większy płaszcz, wyróżniający się z ciemnych barw czerwony sweter, moje najukochańsze converse'y znalezione na ciuchach, no i plecak-pluszak który sama nosiłam mając 8 lat.
Ostatnio zdarzyło mi się już kilka razy z nim wyjść gdzieś na miasto. Myślałam najpierw że ludzie będą dziwnie na mnie patrzeć, jednak się przeliczyłam. Może tylko w tramwaju patrzyli na mnie jak na kloszarda, jednak nie byłam tym za bardzo zdziwiona - w końcu miałam na sobie schodzone buty, za duży płaszcz z którego wystawały wyciągnięte rękawy swetra no i misia na plecach ;)











all outfit from secondhand (without backpack)